Miła wizyta z usterką w tle

Dotychczas niezawodnie działający zsyp zerwał się pod naporem kamieni! Na szczęście usterka okazała się nie aż tak poważna, gdyż dotyczyła dolnej części instalacji, która zjeżdża swobodnie po nachylonym stoku, a nie elementów wiszących pionowo na skałach Gebel Ragab. W pewnej chwili pękły śruby łączące dwie stalowe rynny (tzw. U-rynny) i instalacja w połowie swojej długości „rozjechała się” na boki. Kamienie zaczęły wypadać ze zsypu i zbierać się na kupę między bokami urwanych elementów konstrukcyjnych. Nasza „grupa interwencyjna” pozostawiona na dole na czas zrzutu, działając pod specjalnym nadzorem inżyniera Wojtka i rajsa Ragaba, w ciągu godziny uporała się z problemem.


W sobotę od godz. 8 rano gościliśmy na naszym stanowisku archeologicznym grupę turystów z Polski, wśród których byli znani nam z poprzednich lat sympatycy Misji Skalnej. Polaków oprowadził po zabytkach Deir el-Bahari zastępca kierownika misji, Kamil Zachert, przybliżając im historię naszych wieloletnich działań na Gebel Ragab oraz aktualne hipotezy badawcze.


Kolejne dni upłynęły nam naprzemiennie, to na kontynuacji zrzutów, to na opróżnianiu zagrody z nagromadzonego w niej materiału. Tempo ubywania kamieni i trapu było naprawdę imponujące – bez ustanku między zagrodą a dolnym zsypem, pod którym ustawiły się ciężarówki, kursowało w tę i z powrotem sześć wypełnionych po brzegi taczek. W jednej z nich nagle pękła opona, a w drugiej urwały się imadła. Natychmiast zajęliśmy się ich naprawą. Jesteśmy zawsze przygotowani na takie wypadki, więc mamy w pogotowiu dużo części zamiennych.


Przez dwa dni wstawaliśmy do pracy o pół godziny wcześniej, czyli już o godz. 4.30, ze względu na zmieniające się o poranku warty i ponadprzeciętnie szczegółowe kontrole wykonywane przez specjalny zespół policjantów przed wjazdem na teren Deir el-Bahari. Jednak wszystko szybko wróciło do normy.

Wszystkie zdjęcia: fot. Wojciech Fraszczyński
Niestety nie zmieniło się tylko jedno – ponad 40-stopniowy upał, który po miesiącu pobytu naszego zespołu w Egipcie jest niesamowitą udręką i to nawet wtedy, gdy chowamy się przed nim pod zadaszeniem. Na szczycie Gebel Ragab wciąż mamy ponad 55 stopni Celsjusza w cieniu. Na razie nic nie zapowiada poprawy pogody. W naszym rozumieniu ta „poprawa” miałaby polegać na wyczekiwanym z utęsknieniem ochłodzeniu. Chyba przyjdzie nam czekać do późnej jesieni...

Komentarze