Dobrze, że aż źle
Na Gebel Ragab praca wre od samego
rana. Dziś na stanowisko archeologiczne dotarliśmy na długo przed
wschodem słońca, aby zacząć pracę przy możliwie najniższej
temperaturze. Powietrze nagrzewa się bowiem bardzo szybko i już ok.
godz. 8.00 jest naprawdę gorąco. Na szczęście przez pierwszą
część dnia powiewał lekki wietrzyk. Rajs Ragab twierdzi, że w
ostatnich dniach temperatura w dolinie Deir el-Bahari raczej nie przekraczała 40 stopni
Celsjusza. A więc okazuje się, że pracujemy w dużym komforcie –
raptem jakieś 38 stopni gorąca, uciążliwa wspinaczka na skały,
wdychanie ton wapiennego pyłu, no i słońce, i jeszcze raz słońce,
przed którym nie ma gdzie się schronić. Ot, chłodna egipska
jesień. W takich warunkach rozpoczęliśmy z inżynierem Waldkiem
filmowanie naszych działań kamerą wideo.
Na szczęście instalacja
działa bez zarzutu. Wszystkie zrzucane z góry kamienie bez pudła
trafiają w przygotowaną na dole zagrodę. Do końca dnia
wypełniliśmy ją aż po same brzegi. Jutro dzień tak zwanej
wywózki, co oznacza że większa część ekipy będzie pracować na
dole. Teraz bowiem zebrane w zagrodzie kamienie trzeba będzie
przetransportować na taczkach przez świątynię Totmesa III w
kierunku naszej dolnej instalacji. Tutaj czekać będą na nie
ciężarówki, jak w poprzednim sezonie. Kilku robotników wejdzie
jednak na górę, aby dokończyć rozbijanie na drobne kawałki nielicznych pozostałości ogromnego filara, z którym Misja Skalna zmagała się
kiedyś przez kilka sezonów.
Udane dwa pierwsze dni zmagań z
kamiennym żywiołem na Gebel Ragab zapowiadają pewną rutynę. Taka
monotonia jest niezwykle trudna do wytrzymania dla naszych
inżynierów, którzy są zdecydowanie ludźmi czynu. Jednak, jak
dzisiaj zauważył zaprzyjaźniony z naszą misją inspektor
Abdelrahman, to że z instalacją na Gebel Ragab nie dzieje się jak
dotąd nic złego, dowodzi tylko inżynierskich umiejętności
naszych kolegów. Oczywiście każdy sezon jest trochę inny, i choć
nie życzylibyśmy sobie żadnych poważnych usterek czy przestojów
w pracy, nie możemy z góry zakładać, że cały czas wszystko
będzie w porządku. Instalacja przecież pracuje od dwóch
sezonów i zużywa się, a ludzie z czasem też będą coraz bardziej
zmęczeni. A z tym ostatnim naturalnym wrogiem człowieka niełatwo
będzie sobie poradzić.
Póki co, nasze rury znów dymią.
Komentarze
Prześlij komentarz