Docieramy do Niszy

Zaczynamy pierwszy z dwóch dni przewidzianych na „zrzut” kamieni z Gebel Ragab. Cel główny: dotarcie do Niszy – kilka metrów za Stanowiskiem Gafira – i wybranie z niej wszystkiego, co się tam znajduje, aż do ukazania się litej skały. Nisza jest gigantyczną szczeliną-zagłębieniem skalnym, które wyznacza najdalej na północ wysunięty punkt naszego stanowiska archeologicznego, w dodatku stanowiąc narożnik, od którego odchodzą dwie ściany skalne – jedna w kierunku wschodnim, a druga na południe.


Gdy Misja Skalna zaczynała pracę w 1999 r. pierwsze wykopy sondażowe przeprowadziła właśnie tam. Dlaczego? Bo charakterystyczna topografia Niszy nasuwała skojarzenia z wykutą w sąsiedniej dolinie tzw. skrytką królewską odkrytą dopiero pod koniec XIX w. przez mieszkańca wsi Gurna Abd el-Rasula. Znaleziono w niej wtedy liczne mumie faraonów zebrane przez kapłanów w jednym miejscu, aby lepiej chronić je przed rabusiami. Na szczęście zawartością skrytki zajęli się ostatecznie egiptolodzy.


Oczyszczanie Niszy trwało aż do końca dnia, bo materiału było tam więcej, niż przypuszczaliśmy. Robotnicy zostali podzieleni na dwie grupy. Jedna grupa, której przodowali Naggar z Ahmedem (na zdjęciu, od dołu), pracowała przy Niszy, a druga poszerzała drogę dla taczek, pracując na szerokim redimie pod Małym Geblem. Rajs Ragab ocenił, że usunięcie całej kamiennej ściany zajmie nam dwa tygodnie, zakładając chyba, że cały czas pracowalibyśmy na górze, a przecież usuwanie kamieni na górze przerywane jest przynajmniej jednym dniem ich wywożenia na dole. Dlatego kalkulujemy, że demontaż redimu pod Małym Geblem potrwa do końca bieżącego sezonu.

Komentarze